— I na tej podłodze jesteś w stanie położyć plecak?
Pochylasz głowę i patrzysz na kafelki o kolorze starych liści. Są popękane i porowate, gdzieniegdzie naznaczone kroplą jakiejś wątpliwej wilgoci, ale ogólnie sprawiają wrażenie czystych. Podnosisz wzrok pytająco. Plecaka nie podnosisz.
Wyrywa ci się ze spojrzenia, wzmacniając wyraźnie uścisk na swej torebce. W odpowiedzi zmuszasz plecak butem by szurnął po kaflach.
I już się do ciebie szczerzy, na co wyszczerzasz się również, opowiadając półszeptem fantazje o tym, co mieli na podeszwach inni przechodzący tutaj ludzie.
Ale już do końca nie jest zachwycona gdy zapuszczasz plecak dalej niż przedpokój.