— Jestem ochroniarzem tego cmentarza,
proszę z powrotem zasadzić te kwiatki — zakomunikował.
Rozejrzałeś się dla pewności, ale nie mogłeś dostrzec żadnych nagrobków. Jak okiem sięgnąć, łąka. Jednak czytałeś kiedyś o straszliwym losie tych, którzy lekce sobie ważyli miejsca pochówku prastarych plemion. Postanowiłeś więc zachowywać się godnie i skupić na biologicznym aspekcie żądania rzekomego ochroniarza.
— Nie chcę okazywać braku szacunku, ale nie jestem pewny, czy zerwane kwiatki da się znowu zasadzić… — zacząłeś.
— Kwestia ich zwiędnięcia nie jest istotna, proszę umieścić je w ziemi, jak najbliżej miejsc, z których zostały zabrane — przerwał ci ochroniarz.
Umieszczanie zajęło ci dużo więcej czasu niż zrywanie.
— Może być. — ochroniarz pokiwał głową. — I proszę już iść, po zmroku nie wolno przebywać na terenie cmentarza.
Nie ma nic romantycznego w unikaniu klątw, uznałeś.