— Moja motywacja to mieszanina strachu, wstydu, poczucia winy, nienawiści do siebie i pogardy dla innych.
— Ja dodaję jeszcze wielopłaszczyznowy brak zgody na rzeczywistość.
— Aż dziw bierze, że mimo tego jest niemożliwe byśmy od razu zmyli po sobie naczynia.
— Ja widzę to trochę inaczej. Właśnie dlatego żadne z nas nie zmywa naczyń na bieżąco.
Tymczasem talerze, kubki, szklanki i garnki obrastają w syf. Najgorzej ma jednak ta perforowana puszka na odsączanie sztućców, które na dobrą sprawę nigdy nie doznały szuflady i jej wkładu segregującego. Część oślizgłej, brunatnozielonej substancji z dna puszki spływa wreszcie i łączy się ze swym kuzynem - kremowym osadem blachy zlewozmywaka.
Będąc tu zaledwie gościem, odważasz się zanużyć jedynie koniuszek środkowego palca. Niezauważony, drgasz nim miarowo jeszcze przez chwilę. I jebać motywację. Rozochocona maź spływa dalej.