— Nie Big Macu, nie kończ się jeszcze,

gdy mi tak smakujesz! Nibyś smaczna Colo, ale mam cię w domu całe litry.
Mówisz to sobie w głowie, ale zza kasy jakoś zbyt uważnie obserwuje Cię pryszczata dziewczynka. Starasz się ignorować, i nagle jest tuż przed Tobą.
Chrząka coś i kładzie na Twojej tacce świeżego Big Maca i puszkę Heinekena w papierowej torebce. I już jej nie ma.
Big Maca zjadasz bez entuzjazmu. Piwo zabierasz do domu. Z dziewczynką się żenisz, ale nie na długo.