— No i będzie trzeba założyć aparat. —

stwierdził barber, gdy już podciął ci włosy i skupił uwagę na twej twarzy.
— Z takim zgryzem absolutnie nie ma szans na atrakcyjną brodę, nawet jeśli w końcu zdecyduje się wyrosnąć. — dodał, patrząc z politowaniem na twą rzadką szczecinę.
Odnosiłeś wrażenie, że on i jego bujny zarost winią ciebie osobiście za to jak rosną ci zęby i jak nie rośnie ci broda. A przecież to oczywiste, że to wszystko przez twoich przodków. I przodków twoich przodków. Gdyby rozsądniej dobierali się w pary, miałbyś teraz wzorowy zgryz i solidnie owłosioną twarz. Jak można tego nie rozumieć?
Niezgrabnie opuściłeś fotel i poczłapałeś do domu.
— O, jakie masz ładne włoski! Ile zapłaciłeś? — spytała w drzwiach mama.
Skurwiel nawet nie wziął od ciebie kasy.