— To jeszcze dzieciak. — Chłopaki przytakują.

Jakoś nie kwapią się by odbiec czy pohasać po ulicy, czy co tam oni robią.
— No tak, pogadałbym z wami, ale jestem umówiony. — Rozgarniasz ich i odchodzisz szybko. Trochę szkoda, akurat na ich pytania znałbyś odpowiedzi.