— Wyjdźcie. Wszyscy!

Doradcy pośpiesznie poczęli kierować się ku wyjściom z sali tronowej. Gwardziści (instynktownie wiedzący kiedy „wszyscy” znaczy przed a kiedy za drzwiami) byli kilka kroków za nimi. Także Pieszczoszki Królowej – trupa kwazi-inteligentnych Yorkshire terrierów-akrobatów, zrozumiały, że ich obecność nie jest pożądana i podreptały ku drzwiom, od których najbliżej było do kuchni. Nawet…
— Nie ty, błaźnie.