Beze mnie jesteś nikim!
Mówił kafelek do fugi.
I to była jedna z tych bajek, gdzie na końcu okazuje się, że kafelkom bez fugi jest też dosyć chujowo.
A pewnego dnia, nadszedł faktyczny koniec personifikacji. Wszystko, co tylko istniało, i wszystkie części składowe tych istnień, aż do poziomu kwantowego, okazały się być istotami ludzkimi. Nagle, siedem miliardów okazało się całkiem małą liczbą.
— Może to jest tak — głos kafelka z trudem przebijał się przez wszechobecny harmider — że składamy się ze świadomych części, ale sami jednocześnie jesteśmy składowymi częściami Boga, który…
— Stul pysk! — warknęła fuga.