Akurat w tej okolicy ostał się taki pałacozamek,

więc naturalnie ściągnięto wszystkie stare rzeczy z okolicy i zrobiono muzeum.
Nie starczyło kasy na tych ludzi, co siedzą na krześle w każdej sali, ale i tak nikt ze zwiedzających za bardzo nie chciał niczego dotykać.
Korzystając z tak dogodnej okazji mieszkałeś tam dwa lata, ucząc się korzystać z tych przedmiotów, które były w miarę dobrym stanie.
W kilku mógłbyś spokojnie zdać egzamin czeladnika, uznałeś i postanowiłeś ruszyć znów w świat.
Jedna starsza pani w pobliskiej wsi miała dziurawy garnek. Naprawiłeś go, a nocą wykradłeś i dodałeś do ekspozycji.