Atak biologiczny

na własność kadry obozu elektryzuje nawet kucharki. Ten akt terroru zostaje jednoznacznie potępiony przez nieobecną, lecz bardzo aktywną, Radę Rodziców Podopiecznych. Co więcej, podejmuje ona szereg decyzji, które, choć ograniczają prywatność, mają zniwelować prawdopodobieństwo kolejnych incydentów. Podopiecznym zwisa, czy ich się wyrzuci z obozu.