Byłeś już za stary na podnoszenie ręki,

ale za młody, by ot tak, po prostu zabrać głos.
Milczałeś więc, wiercąc się, drapiąc i obgryzając paznokcie, podczas gdy wokół ciebie decydowały się losy.
Musiały decydować się naprawdę średnio, bo nie minęło pół godziny a pojawił się portal, a z portalu wyszedł demon. Albo anioł. Każdy z nich miał swój indywidualny fashion sense i doprawdy ciężko było po samym ubiorze przyporządkować taką osobliwą jednostkę do konkretnej grupy. Nawet po słowach i czynach ciężko było poznać, dopiero jak po wszystkim opadł kurz, można było zacząć snuć domysły.
Istota odczekała naprawdę krótką chwilę aż wszyscy zamilkną, po czym zaczęła mówić.
Jak się dobrze zastanowić, to właściwie słowo w słowo to co ty chciałeś.