Często kamera ukazuje minę osoby

rytmicznie wgniatanej w materac. Mina ta, daleka jest od entuzjazmu, który, według podań ludowych, winien towarzyszyć zarówno wgniatającym jak i wgniatanym.
Zazwyczaj kamera, skupiając się na minie doświadczającego wgniatania, ani razu nie uchwyci wyrazu twarzy tego, kto wgniata. Widz przyjmuje więc, że ten, kto generuje tak energiczne wgniatanie, domyślnie posiada całe kilodżule entuzjazmu.
Jednak gdyby jakiś nadgorliwy kamerzysta zrobił również najazd na twarz osoby wgniatającej, często gęsto oczom widzów ukazałaby się mina będąca lustrzanym odbiciem miny osoby wgniatanej. Suma entuzjazmu układu, mimo całego zachodzącego wgniatania, nie wynosi nawet zero! Jest jak najbardziej ujemna!
Aby znaleźć wyjaśnienie tego fenomenu, należy zagłębić się w podania ludowe. Otóż pełne są one wzniosłych słów, takich jak poświęcenie, oddanie, obowiązek. Podania zapewniają nas, że przy zamienianiu tych słów w czyny, efektem ubocznym jest entuzjazm. W najgorszym przypadku, entuzjazm przyjdzie z czasem.
I tak, od wieków, ufni mądrości tych podań, bohaterowie i bohaterki stroją miny.