Do tego stojącego

dzwoni raczej wspólny znajomy z zapytaniem o aktualną lokalizację. Następuje długie, wspomagane przez siedzącego tłumaczenie, które nie przynosi, niestety, efektu w postaci trzeciego pana. Rozmowa przedłuża się, wymieniane są punkty charakterystyczne. Mieszkasz tu juz jakiś czas, ale na podstawie otrzymanych danych za cholerę nie potrafisz umiejscowić trzeciego. Zaczynasz więc kibicować.