Fajnie musi być mieć miecz,

a najlepiej po jednym mieczu w każdej dłoni. Kojący dotyk zimnej stali. Jeden nazywałby się Mróz a drugi Zamieć. Ostre i niebezpieczne jak świeżo stłuczona butelka. Pokaleczony język od demonstracyjnego lizania przed walką. A sama walka wcale nie jak taniec. Walka jak kombajn w polu kukurydzy, aż zabraknie kukurydzy, lub pola. Dopiero potem świadomość, krzyk i zmęczone pacnięcie na kolana. Do czego cię doprowadzono.