Gdy nieoczekiwanie wchodzi do pokoju

zamieniasz się w paproch. Jest to błąd. Po pierwsze, powinieneś był się zamienić w dużego psa. Ona pomyślałaby „kurna, co u mnie w pokoju robi taki duży pies”, wypuściłaby Cię i przeszła nad sprawą do porządku dziennego. Po drugie, gdy osiemdziesiąt kilogramów mężczyzny zamienia się w prawie nieważki paproch, to coś, w mordę, musi się stać z tą masą. Właśnie, energia.
Nie ma więc już jej, pokoju i większej części miasteczka. Używasz gruzu, aby odbudować się z paprocha i wysyłasz raport do bazy. Nie dość szybko. Zanim przyjeżdża ekipa sprzątająca zjawiają się dziennikarze. Witasz ich szczekaniem.