Jeden paznokieć obgryzłaś tak fantastycznie w sam raz,
że aż zrobiłaś zdjęcie. Jak już się powstrzymałaś przed odcięciem go, rzecz jasna. Powstrzymałaś się, bo przecież paznokcie rosną też na martwych. I to dość obleśne obgryzać martwy paznokieć. Nawet własny, chyba.
Więc przez ten jeden dzień byłaś zadowolona z jednego swojego palca.
W nocy przyszli hitlerowcy i chcieli wiedzieć gdzie jest reszta i, kurwa, wbili Ci gwoździa akurat pod TEN paznokieć. Dziesięć minut. Dziesięć jebanych minut później wbiegli chłopcy i po chwili okupanci zaczęli krwawić.
— Nie mogliście trochę wcześniej? — syknęłaś ściskając palec.
— Biegliśmy, ale Janek nie chciał stawać na łączeniach płyt.