Jeszcze wczoraj

mógłbyś przysiąc, że odcinanie sekatorem kończyn małych i średnich ssaków stanowi adekwatną odpowiedź na to niepokojące mrowienie w brzuchu i głowie.
Nie chcesz być zrozumiany źle, nadal uważasz że to całkiem niezły sposób. Tylko, że jego skuteczność zależy przecież od ciągłej dostępności zwierzątek. Dlatego jest to zaledwie taki proces, jakaś forma doraźnej samopomocy. Może i zahacza o faktyczną odpowiedź, ale to haczyk do wędkowania i po ściągnięciu ma się jedynie maleńki ochłap niewiadomego pochodzenia.
Spisujesz to sobie i czytasz kilkakrotnie w nadziei, że cię na coś naprowadzi.