Już od dziecka starałeś się jak najlepiej

reprezentować Ludzkość. Tak na wszelki wypadek, gdyby akurat Wylądowali Obcy albo Powstały Maszyny.
Stanąłbyś przed istotą, której nigdy byś sobie sam nie wyobraził, albo przed działkiem autonomicznym, czy zwykłą kamerką w laptopie i przemawiałbyś. Nie jakoś długo, bo to nie o to chodzi. Zresztą, w przypadku Obcych mogłyby być problemy z tłumaczeniem.
A po zakończeniu twej przemowy, jej adresat uznałby niechybnie, że tak, koegzystencja jest nie tylko możliwa, ale i nieść będzie za sobą ogromne korzyści. Dla obu stron.
Miałeś to wszystko dokładnie przemyślane. Wiele było wieczorów, gdy zasypiałeś po wewnętrznej recytacji kolejnej, jeszcze lepszej, wersji przemowy, a twarz twoją rozświetlał delikatny uśmiech satysfakcji.