Kamil nie zwracał uwagi na urodę.

Nie był także zbyt wybredny, jeśli chodzi o to, co znajduje się w środku istot. Warto zaznaczyć, że opisywany jest Kamil w stanie pełnej trzeźwości. Koledzy nazywali Kamila, Kamilem Jeden Chuj. Między sobą, skracali do Chuja.
W związku z powyższym, nie zdziwiło nikogo, gdy pewnego wieczoru Kamil przyprowadził do domu kałamarnicę. To znaczy, Jacek, student oceanografii, się zdziwił, bo jak to, kałamarnice w Gdańsku. Ale nie skomentował, wszyscy mieli już dość jego ciekawostek przyrodniczych.
— Zakochałem się! — Kamil oznajmił uroczyście.
Noc spędzili w łazience.
Następnego dnia, kałamarnicy już nie było. Kamil płakał w wannie.
— Była taka cudownie śliska…
— Chłopaki! Kamil znalazł swój typ! — ucieszył się Jacek.