Kawa, przynajmniej po dźwiękach z ekspresu,

wydaje się być świeżo mielona. Można tylko kwestionować świeżość samej kawy, lub kompetencje ekspresu, czy osoby go obsługującej.
Decydujesz się smak napoju zwalić głównie na tą osobę. Nie masz nic do niej osobiście, ale już po chwili masz pewność, że jej skil leży głównie w bezwzrokowej obsłudze terminalu do kart.
Sam nie masz pojęcia o tym co trzeba wcisnąć na terminalu, gdy się jest po stronie sprzedającej. Możliwe, że jeśli się ma to opanowane w stopniu „patrz, bez patrzenia” to wydaje się, że już żadne urządzenie nie ma przed tobą tajemnic, a konieczność odpalenia ekspresu jawi się jako czynność wulgarnie wręcz niewymagająca.
— Masz wiele zrozumienia dla ludzi, zwłaszcza o tak wczesnej porze. — Komentuje pijąc (a właściwie łykając bez kontaktu z kubkami smakowymi) taką samą kawę.
Odwracasz się do niej. Ewidentnie śledziła twój tok myślowy.
Wzruszasz ramionami. Dla tego masz o wiele mniej zrozumienia.