Kiedyś ramy okien były drewniane i skrzypiały
i bez waty czy ręczników kiepsko sobie radziły w zimę. Otwieranie takich było okraszone ryzykiem, że się już nie zamknie. Można też było nie umieć otworzyć.
W tak niewietrzonych mieszkaniach mogły nawet dojrzeć cytrusy. Lepsze okna zaczęto kupować gdy egzotyczne owoce stały się łatwiej dostępne. No i bananowce to tylko w szklarni ogrodu botanicznego. Kaloryfery to osobny rozdział.
Z roślin w domu masz tylko okresowo bazylię i miętę. Nie dbasz o nie, bo są po parę złotych obok. Bazylia do niegodnego makaronu, mięta do fatalnego mojito.