Kuce zakupione przez szkołę

były tak włochate, że zanim skończyło się je szczotkować, mijała cała lekcja.
— To są nie tyle zajęcia z Jeździectwa, co z Odpowiedzialności — powtarzała pani od WFu.
— Jebane szetlandy! — piekliła się Agata. — Specjalnie takie wzięli, żebyśmy nie mogły sobie normalnie pojeździć!
— Nie pozostawili nam wyboru — przytaknęła jej Zuza. — Musimy się ich pozbyć. I nawet wiem, jak. Mój pies prawie umarł od czekolady. Wystarczy sprawdzić, co jest czekoladą dla kuców.
Dziewczyny skinęły głowami i sięgnęły po telefony.
— Nie pozostawiłyście mi wyboru, dziewczynki — rzekła dyrektorka znad dygocącego kuca. — Mam jedynie nadzieję, że wyciągniecie z tego jakąś lekcję.