Kukurydza była pastewna.

I buraki były pastewne. I marchew, i pomidory i wszystkie inne płody rolne w zasięgu wzroku.
Spoceni zbiorami i gotowaniem,  zasiedliście do kolacji z trzodą chlewną.
— Jak pielgrzymi w święto dziękczynienia! — zauważyło rezolutne jagnię.
I faktycznie, szliście spać z delikatną obawą, że następnego dnia najdzie was chęć na pieczyste.
Naszła, ale spokojnie dało radę poskromić.