Masz trzy komody.

Pierwsza to taka najtańsza z IKEI. Druga to jakiś antyk, choć błyszczy jak nowa. Nie jesteś pewny czy trzecia jest z drewna, metalu czy plastiku. Cała ślini się ultra-czarnym lakierem. Stoją obok siebie w Twojej sypialni. Masz w nich naszki, skarpy i koszulki. Dość luźno rozłożone, nie posiadasz ich aż tak dużo.
— Już wiem — mówi kręcąc z zażenowaniem głową. — One mają ci przypominać skąd pochodzisz, gdzie jesteś i dokąd dążysz.
Uśmiechasz się szelmowsko. Nawet nie zmieniłeś dziś bielizny.