Mija jakieś sześć sekund,

w których, masz nadzieję, udanie ukrywasz, że doceniasz żart. Chociaż, mija jakieś sześć sekund, i okazuje się, że po prostu milczysz.
— Tak naprawdę, to postanowiłem na razie sypiać na kanapie. Dopóki sprawa się nie rozwiąże.
— Miło, że masz salon.