Mówił im, że z kolejnością jest jak z pogodą.

Niestety, miał pokaźną historię zagalopowywania się w porównaniach.
Ilustrował więc. Stawał pośrodku niczego i w losowych odstępach czasu przesuwał się gdzieś.
— Na zewnątrz owoc jest miękki, w środku jest twarda pestka, ale w jej środku znowu jest miękko. — mówił.
— Nigdy nie chodzi o żadną nieskończoność. — dodawał.