Mrówka weszła na dżdżownicę,

bo chciała się poczuć jak w Diunie.
Dżdżownica nie chciała współpracować.
— Słyszysz mnie? Masz drążyć tunel! Prędko! Bo zwołam inne mrówki i cię zaciągniemy do mrowiska.
Dżdżownica ani drgnęła.
Mrówka próbowała jeszcze grozić, że wejścia do mrowisk są wąskie, w związku z czym dżdżownica będzie tam zaciągana w kawałkach. Gdy i to nie przyniosło ruchu, zaczęła prosić, a w końcu błagać. Na próżno.
W końcu mrówka zeszła z dżdżownicy. Chwilę pomasowała o siebie zdarte od krzyku czułki, po czym udała się do mrowiska, pracować.
A dżdżownicy (która z początku nie ruszała się z przekory i z ogólnej niechęci do fantastyki naukowej) tak spodobał się bezruch, że postanowiła już tak zostać.
I wreszcie wyschła, cały czas przekonana, że było warto.