Nadal taniej jest kogoś zabić i

perfekcyjnie zmumifikować, niż wykonać dobrej jakości manekina.
Stąd właśnie parcie ładnych ludzi na fejm. Popularnych stać na ochronę. Piękni, acz nierozpoznawalni biedacy kończą na sklepowych witrynach.
Niektórzy nawet sami się zgłaszają. Widząc, że liczba followersow od dwóch lat nie może przekroczyć ośmiuset, a marzenia o gratisach z każdym dniem stają się coraz mniej realne, chcą chociaż pośmiertnie poczuć na skórze wdzianko od znanego projektanta, które nie pochodzi z kosza z przecenami.
A gdy po kilkusetnej zmianie stylizacji kończyny przestają się słuchać visual merchandisera, dokonują żywota jako fantomy do resuscytacji.