Nie chciał nauczyć się pływać.

Twierdził, że skoro człowiek składa się w siedemdziesięciu procentach z wody, to po jaką cholerę ma jeszcze do niej wchodzić. Zwłaszcza, jak go zakrywa.
Tłumaczono mu, że skoro człowiek, to i Ludzkość składa się w głównie z wody. Więc, teoretycznie, on i cała reszta ludzi są w sobie non stop zanurzeni. I do stuprocentowej wody wchodzi się po to, by doświadczyć bycia w czymś mniej plugawym.
— Nawet jak do basenu czasem ktoś nasika? — spytał z niedowierzaniem.
— Nawet wtedy.