Nie ustawiasz naczyń na zmywarce zgodnie z jakąś kolejnością.

Przynajmniej tak Ci się wydawało, póki ustawienia współlokatorów nie zaczęły Cię irytować. To jednak poboczny wątek wprowadzający.
Chodzi o to, że kawę piłeś z takiej filiżanki ze szkła. Podwójna americana. Szkło było trochę matowe na jej dnie i po pewnym czasie przestało się dawać domywać. Nawet w zmywarce na programie dla jesiennych zwierząt. Żartowałeś do znajomych, że mógłbyś spokojnie na tym osadzie zaparzyć całkiem niezłą kawę.
Byłeś wdzięczny losowi, imprezie i dziurawym rękom nieznanego sprawcy, gdy się wreszcie stłukła. Tak wdzięczny, że rzuciłeś kawę na rzecz yerba mate. Fakt, że za namową koleżanki, ale namowa trafiająca w gotowość do zmiany to właściwie samodzielne działanie.
Yerba ma taki smak, że twierdzisz wszem i wobec, iż udało Ci się od razu tolerować.
? Może źle parzysz, masz?
? Tak, kurde, mam to naczynko.
Na następnej imprezie otrzymujesz nie jedną ale cztery jednakowe fliżanko-szklanki. Pewnie dlatego cztery, byś nie mógł być pewny sprawcy.
? Kiedyś pijałem yerba mate ? mówisz przy którejś z nich.