Niektórzy twoi najlepsi przyjaciele
byli delfinami. Był jeszcze jeden morświn, który wszystkich wkurwiał swoim krótko ściętym pyskiem.
Kumplowałeś się z nim dopiero po lekcjach, gdy już każdy z twoich ludzkich kolegów poszedł w swoją stronę.
Najlepiej się wam kradło łososie fokom. A jak już pozbyto się fok, to kradliście łososie rybakom. A gdy wreszcie zabrakło łososi, to były jeszcze makrele i śledzie.
— Nie podoba mi się, że tyle czasu spędzasz z tym morświnem — wzdychała mama, smażąc twoją rybną działkę.
Twój ojciec jadł nie komentując. Już na studiach odkryłeś, że miał wtedy romans z manatem.