Obcym jest ciężko odróżnić małe dziewczynki od małych chłopców.

Nie mają tego zmysłu, bo nie wychowali się tutaj.
Ludzie starają się pomagać, ubierając pociechy według określonych kolorów, ale i tak jest masa nieporozumień.
Spytanie się młodego człowieka czy jest chłopcem czy dziewczynką, jest słusznie uważane za wysoce niestosowne. Ponadto, może zachwiać i tak już wątłą dorastającą psychiką. Bóg jeden wie, jak to się może potem odbić na dorosłym życiu, w jakie straszne formy może przerodzić się zakwestionowana na tak wczesnym etapie dojrzałość płciowa.
By uniknąć różnych nieprzyjemności, obcych coraz rzadziej zaprasza się pod ludzkie strzechy.
Kościół, od początku przeciwny lądowaniom, tryumfuje.