Od czasu telefonów nie nosisz już zegarka.

Jesteś prawie pewny, że twój smartfon na bieżąco synchronizuje czas z sieci. Mimo to, widząc trochę inną godzinę na wyświetlaczu w metrze, zaczynasz się zastanawiać co jest bardziej wiarygodne.
Nie pomaga, że na stacji zgubiłeś zasięg.
Właściwie, to nigdzie się nie spieszysz i powinieneś mieć głęboko w dupie te sporne cztery minuty, ale…
Przechodzisz się trochę zbyt miarowo po peronie. Metro i tak jeździ co-ileś-minut a nie o konkretnych porach, ale…
Wyciągasz telefon i, nadal idąc, wstukujesz weń czas z metra.
„Proszę odsunąć się od krawędzi peronu” mówi staroświecki głos.