Od domu nawet nie jest

sto metrów, gdy zaczyna Ci się zbierać w ustach zbyt rzadka ślina. Możliwe, że to śniadanie było nierozsądnym sugerowaniem się jego poprawnym znaczeniem. Nie zamierzasz się jednak poddawać, jesteś mu winny strawienie.
Siadasz na interpretacji ławki i odchylasz głowę do tyłu. Raz po razie łapiesz coś na kształt powietrza.