Omlet robi się odruchowo.

Już po chwili tłuszcz pod nim skwierczy przyjaźnie. Cały jesteś gładki i przyjazny, uświadamiasz sobie. Spoglądasz na omlet, wygląda miło.
Odstawiasz go jeszcze w patelni do zlewu i odkręcasz zimną wodę. Pfff. Dziś będą frytki.