Piesek naczytał się ewangelii,
i całe lata czekał pod grobem swego pana.
Następnie, gdy już te całe lata minęły, piesek zdechł/umarł. Wszyscy byli tak wzruszeni, że gotowi byli suto zapłacić proboszczowi za wieczne odpoczywanie pieska obok jego właściciela. Ponieważ jednak zwierząt nie kładzie się obok ludzi, nawet jak to wszystkich wzrusza, w zawartość koperty musiała włączyć się jedna z firm, co robi karmy. I tak, na szczęśliwym grobie pana i pieska widnieje gustowne logo. Wyryte w marmurze, nie jakaś plakietka.
— Nie chcę leżeć na psie pod reklamą karmy! — obruszyła się długowieczna żona właściciela pieska, której żaden z uczestników tego czynu komercyjno – społecznego nie spytał o zdanie.