Podniosłeś zbyt wysoko kolano

i okazało się, że nie jest wcale twoje.
— To nie do końca tak. — sprostowało kolano. — Chciałobym tylko zrezygnować.
Do obiadu zrezygnował jeszcze lewy łokieć, prawe ucho i lewy palec wskazujący.
— Głęboko wierzę, że znajdę kogoś, kto nie dłubie mną w nosie za każdym razem gdy wydaje mu się, że nikt nie patrzy. — wyjaśnił.
By nie ryzykować, postanowiłeś sikać na siedząco, w koszulce naciągniętej na pozostałe kolano. Bałeś się nawet pomyśleć o masturbacji. Poryczałbyś się, ale nie chciałeś prowokować oczu.
— Nie martw — szepnęła ci świadomość. — Zamierzam być z tobą do końca.