Polska była zła na Mapę.
— Ja w ogóle tak nie wyglądam! — twierdziła.
Mapa próbowała tłumaczyć, że to nie ona się rysowała, co tylko bardziej rozjuszyło Polskę.
— Kładź się! Musimy to poprawić.
Mapa była nowa, bez zagięć, na błyszczącym papierze. Wcale nie chciała się kłaść.
No to Polska zaczęła kurwić, grozić, że podrze.
I wtedy do sali weszła Pani.
— Co to za wrzaski? — spytała.
— Matko Boska! — padła na kolana Polska. — Spójrz, jaka krzywda mię spotkała! — I zaczęła litanię, a potem różaniec.
Pani westchnęła ciężko i zaczęła głaskać Polskę po Podlasiu, po Podkarpaciu. Po całej reszcie.
— Ćiii. Już dobrze, już dobrze.