Przeciera oczy ze zdumienia.
Gdy są już dostatecznie przetarte, sięga po broń. Okazuje się być to złym pomysłem, albowiem za chwilę już nie żyje.
— No i on przetarł megadokładnie oczy i wyciągnął spluwę. Ale to nie było zbyt bystre. Był trupem zanim zdążył upaść.
Kolo zaczyna przecierać oczy. Przeciera je i przeciera. Potem przestaje i nagle ma w dłoni gnata. Kieruje lufę w twoją stronę, więc postanawiasz go wyłączyć.
— Na tym przykładzie widzimy, że każda próba użycia siły wobec tych przedziwnych istot kończy się natychmiastową śmiercią. Natomiast pozostawione same sobie, są zupełnie nieszkodliwe.
— Więc trzeba jakoś podstępem, tak profesorze?