Przyniosłeś do domu czyjąś rękę.

— Patrz! Teraz będę miał trzy! — oznajmiłeś radośnie współlokatorowi.
Twój współlokator dwa razy nie dostał się na medycynę, więc zaczął ci tłumaczyć, że ręka, nawet cała ręka, to nie wszystko, że wymagany jest staw barkowy, połączenia nerwowe. A ludzie, niestety, nie mają wolnych portów na kolejne stawy (teraz chciał zostać informatykiem). Jednym słowem, samo przyszycie nic nie da, a może nawet zaszkodzić.
Zrobiło ci się przykro, bo miałeś już dość daleko idące plany wobec trzeciej ręki.
— Spróbuj ją oddać — doradził współlokator. Podwinął ręce rękaw i ukazał się smartwatch. — Na pewno tu będzie adres albo numer.
Był to całkiem nowy model i poczułeś się znacznie lepiej.
Zmieniłeś tylko pasek na inny kolor. Żeby nie było gadania.