Sięgasz po chusteczki by wytrzeć.
— Nikt mnie wcześniej nie wycierał. — Słyszysz jakiś czas i sporo wytarć potem. Chętnie, niezmiernie chętnie zinterpretowałbyś to jako wyraz uznania. Nie pozwalają ci na to w równych częściach wrodzone poczucie przyzwoitości i potrzeba istnienia w przynajmniej częściowo tym samym świecie co osoba obok.
Przygotowujesz więc odpowiedź. Potem wprowadzasz do niej poprawki. Czytasz jeszcze raz. Szlifujesz intonację. Wbrew poczuciu i potrzebie przewidujesz możliwe reakcje i własne reakcje na reakcje. W końcu przepisujesz na czysto.
Wszyscy śpią.