Smakowało mu tak bardzo,

że chciał, aby wszyscy spróbowali.
I wielu też smakowało.
Ale im dalej od domu, tym trudniej. Jedni zjadali tak szybko, że miał pewność, że ogóle nie docenili smaku. Po innych, to nawet nie potrafił stwierdzić, czy im podeszło – spoko, to nie ich wina, że mówią w innym języku, ale żeby nie wiedzieć, że po zjedzeniu można pomasować sobie brzuch i wydać dźwięk mmm? A byli i tacy, co od razu wypluwali i jeszcze potem bezczelnie wzruszali ramionami i uśmiechali się. Nie rozumiał ich.
A może to wcale nie jest aż tak smaczne martwił się, gotując kolejne porcje. Jednak wystarczał jeden kęs i wątpliwości znikały.
Na początku przecież może nie smakować. Ale wystarczy trochę dobrej woli żeby się przekonać, przyzwyczaić. Wtedy na pewno zacznie!