Stąpasz palcami po kratce osłony kaloryfera.
Nie ma obaw, że któryś spadnie, żeberka są rozmieszczone dosyć ciasno.
Gdy jesteś gdzieś w połowie, nadlatuje ćma.
— Jest lato. — Stwierdza i przysiada na jednym z palców, co wstrzymuje przemarsz.
— Bo zapalę światło?
— Nie sięgniesz pstryczka bez zdjęcia ręki z kratek. — Słychać lekkie drżenie w jej głosie, ale zdaje się być pewna swego.
Faktycznie, nie sięgniesz.
Zdejmujesz więc dłoń i rozmawiacie aż do twego zaśnięcia.