Szczotki ryżowe nie są w stanie podtrzymac fabuły.

Knują zawzięcie pochwyconymi włosami zlepionymi mokrym kurzem w tłuste strąki.
— Co dzień wyjmuję po tobie coś takiego z odpływu prysznica.
Włososzlam ląduje w wiecznie wyrozumiałej muszli.
— Dotknę cię teraz tymi palcami!
Szczotka wzdycha truchłami zaplątanych owadów. Wędruje za to na balkon.