Szklanka wysuwa ci się ze spoconej dłoni.

Nawet nie próbujesz jej łapać drugą. Wycierasz obie o uda i czekasz cierpliwie na brzdęk i chlust.
— Mój pierwszy wślizg! — Podaje ci naczynie wraz z prawie całą wypełniającą je cieczą.
Spoglądasz w stronę pobliskiego stolika i kiwasz lekko głową. Rozumie w lot. A gdy po ułamku sekundy decydujesz się jednak zwerbalizować „dziękuję” w usta zostaje wsunięta ci słomka. Kolorowa, długa, z pętelkami.
— Jeśli wolisz rękawiczki, musisz założyć smoking. — Uśmiecha się smutno.