Tabory cygańskie skrzyknęły się

i przejeżdżając przez Polskę, zabrały na wozy wszystkie pomniki. Plan był taki, żeby je zawieźć do Londynu i sprzedać w tamtejszych sławnych domach aukcyjnych. Jednak już w Niemczech, Cyganom tradycyjnie zrobiło się żal koni i porzucili pomniki.
— Jej — powiedzieli Niemcy, odnajdując się nagle pośród rzeszy Piłsudskich, Kościuszków, JP2, obu Lechów i innych niezapominajek. — Już teraz rozumiemy, jak to jest być Polakami! Współczujemy i prosimy o współczucie!
Polacy, rzecz jasna, domagali się zwrotu swego dziedzictwa. Ale Unia Europejska ani myślała na to pozwolić. Ustami Wysokiego Komisarza do spraw Kroju Bielizny i Zagospodarowania Skwerków, przedstawiła Polsce hojnie finansowany Projekt „Radosna Przestrzeń”, zgodnie z którym, w każdym powiecie można postawić tylko jeden, nowy pomnik. I to tylko jakiegoś artysty (wyłączając Mickiewicza i Słowackiego) z zaakceptowanym dorobkiem (encykliki się nie liczą). Pomniki polityków wszelkiej maści zostaną przeniesione na cmentarze, gdzie ich miejsce.
— Nie zamierzamy się podporządkowywać! — wykrzyknęli Polacy przyjmując dotację.