Tłoczyli się przed barierką krzycząc i klaszcząc.

Gdy obiekt okrzyków i oklasków sygnalizował, że chce coś powiedzieć, przez chwilę krzyczeli i klaskali głośniej, po czym niechętnie, nie całkiem milkli.
Martwisz się, czy w ogóle jest coś, co zmusiłoby cię do udania się do jakichkolwiek barierek. O krzyczeniu i klaskaniu nie wspominając. Przecież już od samego oglądania relacji drętwieją ci policzki z czegoś, co chyba jest wstydem. Nie jesteś pewny dla kogo się wstydzisz.
Na buczeniu i gwizdaniu, choć zdaje się bardziej przystępne, też za bardzo siebie nie widzisz.
Ewentualnie, gdyby było coś pośrodku między klaskaniem a buczeniem. I bez barierek. Może wtedy byś dał radę się na to zwlec.