To były białe kafelki dziesięć na dziesięć.

I miały dekor w takie niebieskie dziewczynki trzymające w jednej ręce niebieski bukiecik polnych kwiatków. Drugą rękę dziewczynki wyciągały, żeby zerwać kolejny niebieski kwiatek.
Całe lata próbowałeś odwrócić uwagę dziewczynek od kwiatków. Wiedziałeś, że skoro nie robią sobie nic z sikania i najsmrodliwszej kupy, to twoje szanse są marne. Jednak postanowiłeś się nie poddawać.
— Gdzie psa bierzesz do łazienki!!! — krzyczała babcia.
— Po co ci tam kredki? — pytała mama.
— Możemy sikać wspólnie, ale uwierz mi, to nic nie da — tłumaczył tata.
— Będzie Reeemooont!!! — darłeś japę wpadając znienacka.
I nic.