To miały być trzy różne pizze.

Ale zostało tyle składników, że wyszły trzy takie same.
Ale zanim zdążyliście włożyć do pieca, przybył pan Kustosz z Muzeum Pizzy w Neapolu. I on umiał po polsku, ale tylko jak był w Polsce, we włoskich kręgach kulinarno – akademickich nie chciał robić sobie siary. I pan Kustosz mówi (właściwie bez akcentu) Mamma mia, co wy żeście, Polaczki, tu znowu odpierdolili, muszę pronto zarekwirować wszystkie pizze, si? Będą służyły jako przykład, jako przestroga, capisci?
I zarekwirował włoski Kustosz pizze, a w zamian dał kupon na dowolne trzy duże z Biesiadowa. A kupon podawał jakby trzymał cudzy, używany papier toaletowy. A potem już poszedł.
Te z Biesiadowa, były dużo większe, niż te wasze. Zostało wam jeszcze na śniadanie. I tylko trochę mdliło.