To musi być taka choroba,

że aby podjąć leczenie, należy się przed sobą przyznać, że jest się chorym. Jesteś pełen dobrej woli. Nawet ćwiczysz przed lustrem. Czas zaakceptować fakty, stary. W końcu przychodzi mail z diagnozą. Bezwiednie coś szepczesz, i jeszcze przez chwilę czujesz obecność kolesia obok. Uch, gość ma przesrane.